Hmmm. Sprawa wyglada mi na dosc trudna, ale nie wchodzac w wielka
krytyke pomyslu (bo co przygoda, to przygoda), przekazalbym kilka
wlasnych uwag.
Pierwsze pytanie dotyczy czasu, w jakim chcesz przejechac te minimum
20 tysiecy kilometrow. Jesli to np. 3 miesiace - ok, wykonalne. Jesli
chcesz to zrobic niemalze w jednym ciagu i bez dluzszych przystankow -
mozesz zakatowac i siebie, i sprzet. Musisz liczyc sie z
prawdopodobienstwem wystapienia awarii, przedziurawienia kol, itp.
Skutery nie sa ogolnie przystosowane do turystycznych podrozy.
Drugie pytanie to miejsce zakupu skutera. Jesli to Polska - ile
chcialbys wydac na jego transport na miejsce? Koszt, jak podejrzewam,
jest olbrzymi w stosunku do wartosci samego pojazdu. Jesli chcesz
kupic cos na miejscu - mozesz natknac sie na niespodziewane problemy i
lepiej wczesniej rozeznac sie w temacie. Jak z obowiazkiem
ubezpieczenia pojazdu? Dodatkowe podatki, utrudnienia? Dostepnosc
czesci, popularnosc modelu, serwisy? To wazne punkty.
Widze, ze martwisz sie mocno kosztem paliwa, jezeli w tej kwestii
bedziesz mocno ograniczony, ciezko mi wyobrazic sobie Twoja podroz i
jej organizacje.
Motocyklowe wyprawy maja to do siebie, ze bardzo ciezko zmiescic sie w
planowanym limicie wydatkow powiekszonym o inzynierskie 10 procent.
Niestety tak juz jest ...
Musisz liczyc sie ze zmiana opon, oleju, regulacjami, wymiana co
niektorych elementow - ogolnie, eksploatacja i serwisowanie motocykla
kosztuje znacznie wiecej niz eksploatacja i serwisowanie samochodu,
trzeba to miec na uwadze. Ze skuterem jest chyba podobnie (nigdy nie
mialem, wiec nie jestem tego pewien). W moim motocyklu opony nalezalo
zmieniac co ok. 3 tysiace kilometrow, w podobnych odstepach olej, itp.
To sa spore koszty. Trzeba spytac sie skuterowcow - jak to wypada u
nich (szczegolnie podczas przejazdow naprawde kiepskimi drogami).
Dalej. Skuter o wymaganej przez Ciebie pojemnosci bedzie na taka
podroz (przynajmniej wedlug mnie) za slaby, zdecydowanie niewygodny.
Ciezko bedzie o zapakowanie wszystkiego, po objuczeniu go niezbednymi
bagazami nie bedzie prawie przyspieszal. Jest to nie tylko
niewygodne, ale tez niebezpieczne (a podejrzewam, ze jezdzi sie tam
znacznie gorzej niz u nas). Najlepszym pomyslem byloby chyba male
enduro, podejrzewam, ze drogi w wybranych przez Ciebie krajach roznia
sie 'ciut' od niemieckich. Co do braku uprawnien - najpierw zapoznaj
sie z przepisami dotyczacymi kraju, ktory chcesz odwiedzic. Bez
takiego rekonesansu wszelkie gdybanie nie ma sensu - moze bez prawa
jazdy nie bedziesz mogl jezdzic nawet skuterem? A moze idzie to w
druga strone i bez prawa jazdy bedziesz mogl jezdzic motorem o
pojemnosci 250 cm3? Poki tego nie wiesz - nie planuj podrozy, stracisz
tylko czas.
Dopoki nie napiszesz cos o ostatecznym wyborze (po dokladnym
zorientowaniu sie w temacie) - nie ma sensu radzic zabierania
konkretnych rzeczy z soba. Niezbednikow jest troche w archiwum grupy,
gdy zdecydujesz sie na ostateczny wariant, na pewno Ci pomozemy.
Ponizej zalacze kilka tekstow znalezionych wlasnie na goglach:
"planuje z dziewczyna dluzszy pobyt w azji(indie, nepal, butan, chiny/
birma, tajlandia,laos, wietnam, jeszcze do konca nie jestem pewien jak
to bedzie wygladalo ), interesuje mnie zwiedzanie na wlasna reke(poza
biurami podroży, wycieczkami i tlumami turystow) i zastanawiam sie nad
kupnem taniego motoru na miejscu jako alternatywa dla autobusow, tuk
tukow itp. jak wygladaja tam ceny takiego sprzetu no i potem jak jest
z paliwem, ewentualnie naprawami i czesciami. czy mozna wogole dostac
motor ktory wytrzyma jakosc nie zawsze najlepszych drog? Mysle ze
zakupiłbym go w indiach, czy tez myslicie ze lepiej gdzie indziej?
wzglednie sprowadzac ze soba czy tez np z usa? dzieki za know how:)"
"Z kupnem motrou nie ma najmiejszego problemu. Koszty w zaleznosci od
silnika 50 cm3 mozna kupic za jakies 400 pln (oczywiscie 10 letni).
125-150 cm3 w tym samym wieku okolo 2 razy wiecej. Jezeli chcialbys
cos wygodnego (Yamacha Magesty) to musisz liczyc sie z wydatkiem okolo
1 tys PLN. Najlepiej kupowac w Witanamie jest ich tam wiecej niz
mieszkancow a ceny sa o 1/3 nizsze.
Paliwo i naprawy to nie problem. W wiekszej czesci azji paliwo (95 bez
olowiowa) jest po okolo 2.4 PLN/litr. W malezji ponizej 2 PLN. Tylko
singapur jest w miare drogi ale oni maja "kota" na punkcie czytosci
powietrza.
Naprwy sa poprostu smieszne - remont genrealny silnika to okolo
100-150 PLN z czesciami i olejem (bez akumultora).
Mozesz miec problem z przekraczaniem granicy. Jezeli nie masz
lokalnego ID nie bedziesz mogl zarejestrowac motoru wiec nie wiem czy
bedziesz mogl nim wyjechac za granice. Pamietaj tez ze nie na
wszystkich przejciach mozesz dostac wizy wjazdowe."
"Zwiedzanie Azji motorem jest jak najbardziej QL. Tylko trzeba dobrze
jezdzić bo kultura jazdy jest zdecydowanie inna. (traktor jadący pod
prąd po autostradzie itp). Podstawa jest sprawny klakson
Indie są najwiekszym krajem regionu i są tez producentami motorów wiec
najwiecej jest lokalnych pojazdów- małych motorów Hero Honda i Bajaj
Auto o pojemnosci 100-150, enfieldów mniej, inne marki są mniej
popularne
Ceny możesz sprawdzić w indyjskim ebayu. sa tez komisy i giełdy-
wszystko do znalezienia w netcie.
Czesci i naprawy- musisz w dużej mierze liczyc na siebie. Turyści są
najczesciej traktowani jak "białe frajerstwo które trzeba oskubac"
paliwo jest tańsze (połowa tego co w polsce)
tak wyglada przęciętne droga w mieście
http://video.google.com/videoplay?docid=-5259320405655757220&q=india+road&total=1749&start=0&num=50&so=0&type=search&plindex=0
A tak wygląda to ze środka
http://video.google.com/videoplay?docid=6799325994351825431&q=india+road&total=1749&start=0&num=50&so=0&type=search&plindex=1
polecam cieżarówkę z ziarnem w okolicach 40 sek
o kupnie motoru w Indiach pisze trochę Pascal (Lonly Planet pewnie
jeszcze lepiej) podaja namiary na sklepy
PS
Ochraniacze z rur na silnik i nogi to bardziej niz konieczność"
"czesc
Zalezy ile kasy chesz wydac na motor.W Indiach/Nepalu ludzie robia tak
ze kupuja Enfielda w Indiach,podrozuja nim i potem sprzedaja(bez
przerejestrowania itd)-Enfield(poj. 350 bullet i 500) jest
dobry,mocny,tani i latwy w naprawie,nawet chlop z wioski wie jak
naprawic ,dobra indyjska maszyna.Strzez sie Bajaja!!!-
beznadzieja,drogie czesci,ladnie wyglada i sie czesto psuje..Hero
Honda jest ok(mam cbz 150 i 100-skutera i nie narzekam,raz na 2
miesiace serwis i jest luz).Jesli podroz to moim zdaniem,bez wydawania
za duzo kasy-najlepeszy Enfield-duzy,wygodny-najlepszy na Indie i
Nepal,Bangladesz i tu naokolo.W Buthanie prawie nie ma drog wiec
raczej motorem tam za daleko nie zajedziesz;)))Nie wiem jak
Wietnam,Birma,Laos ale w Tajlandi sa juz duze autostrady i do podrozy
lepiej miec cos wiekszego zeby cie nie zmiotlo z drogi( w Tajlandi na
pewno cos wynajmiesz dobrego za przyzwoite pieniadze)
Paliwo w tej chwili kosztuje w Nepalu 74 rs za litr(1 dolar 62 Rs- w
Indiach jest zawsze ciut drozej niz w Nepalu)-paliwo ma byc drozsze w
Nndiach i Nepalu od nastepnego miesiaca (ostatnio sa problemy od
miesiaca ze zdobyciem paliwa w nepalu...)
Co do serwisu,to w kazdej wiekszej miejscowosci w Indiach,Nepalu
mozesz sie udac do autoryzowanego garazu i masz tam cennik i nikt cie
nie bedzie skubal.W prywatnych garazach wezma od ciebie troche wiecej
ale jak bedzie trzeba to wstawia ci czesci od traktora i pojedziesz
dalej( troche wiecej to jest bardzo malo bo uslugi tu sa bardzo
tanie).
pozdrawiam
ps.jesli moge ci jakos jeszce pomoc to pisz"
"Hi
Jeszcze jedna sprawa.
Azjatyckie skutery bardzo przecitnie nadaja sie do podrozowania dla
ludzi w rozmiarze srednio-europejskim."
"O wynajmie zapomnij - zeby to dobrze zobrazowac to tak jak bys chcial
10 lat temu wynajac samochod w niemczech i jechac nim do Polski.
Wypozyczanie nie chca nawet negocjowac takich pomyslow. Poza tym na
granicy z Kambodza nie dostaniesz visa on arrival wiec musisz miec
wize wielorazowego przekraczania zeby ci sie udalo wrocic z droga
ladowa (najblizej on arrival jest w laosie). Motory nie moga sie
poruszac w tajlandi po drogasz szybkiego ruchu wiec musisz miec na
uwadze koniecznosc poruszania sie frontage road (droga obok glownej
trasy) lub jakimis bardziej lokalymi (w tajlandi wiekszosc z nich to
drogi 4 jezdniowe o 2 pasach w jednym kierunku)."
Zrodlo: http://www.odyssei.com/forum/index.php?act=Print&client=printer&f=872&t=91870
Pozdrawiam.
Wojtek
http://picasaweb.google.com/Wojtek.Fotos
--